niedziela, 29 maja 2011

Sonia. Ładnie ubrana


Jeżeli lala ma tak płomienne włosy, czy można nazwać ją inaczej niż Sonia? Oczywiście, nie. Żadna tam jednak z niej krwawa Sonia. Lali bliżej do Soni Rykiel. Po tym jak obejrzałam pewien dokument na Planete, francuska projektantka powiększyła panteon moich prywatnych bóstw, przed którym z pokorą chylę czoło. Nie jest manieryczna jak Lagerfeld, bardziej bezpośrednia od Gaultiera, no i o niebo stabilniejsza emocjonalnie od Galliano. Ale to co mnie w niej najbardziej urzekło: to przede wszystkim indywidualizm nieskażony egocentryzmem. W swej pasji i konsekwencji wzór godny do naśladowania... Co jednak ma wspólnego z zabawkami? No cóż, nowym lalom  trzeba szyć kreacje, obmyślić stylizacje, to zaś wymusza na mnie udanie się w nowe rejony w poszukiwaniu inspiracji. W końcu będę teraz także tańcować z nitką i igłą, a nie tylko władać pilnikiem...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...