poniedziałek, 21 lutego 2011

Poczwarki

Dzisiaj przedstawiam Wam zdjęcia warsztatowe. Ot taka ciekawostka. Zabawki właśnie przestały funkcjonować jako fajny pomysł. Są na etapie przepoczwarzania. To taki okres, który właściwie trwa najdłużej. Wtedy doklejamy, piłujemy, tniemy i właściwie nie rozstajemy się z papierem ściernym. No i oczywiście tworzymy dokumentacje. Może poczwarki nie prezentują się zbyt efektownie - na tym etapie jednak wiele rzeczy się rozstrzyga. Trzeba cierpliwości i motywacji, bo to głównie od nich zależy, jak prezentować się będzie później zabawka.

1. Prace Michała




2. ...a to już moje kolejne Kokeshi.

środa, 16 lutego 2011

Nasz subiektywny ranking antybohaterów

Po malutkich przesłodkich Kokeshi najwyższy czas przedstawić Wam korowód mrocznych postaci. Prawdziwych Schwarzcharakterów. Przy których nawet Voldemort i Lord Vader wydają się równie niewinni niczym niemowlak po kaszce. Są źli, przebiegli i zepsuci do szpiku swych papierowych kości. Panie, panowie, oto nasza parszywa czwórka.

4. Czwarte miejsce może być niewdzięczne dla sportowca, dla niego jednak to powód do imprezy. Oto Sharky.


Ma wszystkie najgorsze cechy swych przodków i żadnych ich zalet. Nic dziwnego. To pół rekin, pół nastolatek.



3. Na trzecim stopniu podium stanął O.C.T.O. 

Daleko w przyszłość sięga mackami...


Swoimi przepowiedniami zepsuł nie tylko mecze piłki nożnej, ale również siatkówki, koszykówki, zapasy, maratony, skoki, łyżwiarstwo sportowe i figurowe itp. itd...


2. Carmilla von Koziegłowy. Niespecjalnie wybredna. Siostra Nosferatu wodzi na pokuszenie wszelkiej maści prostaczków i nieboraczków. Intelektualiści według niej bywają paskudnie niestrawni.



Filmowe pełne empatii wampiry uważa za sezonową modę. - Edward Cullen to mięczak!  - twierdzi nie tylko o zmierzchu.


And the winner is...

1. Ognisty!

Wiele lat temu pojawił się na rysunkach Michała... 



 ...potem nawiedzał we snach jego siostrzeńca...


 Teraz, gdy się ostatecznie zmaterializował, straszy kogo popadnie.


Gromkie brawa! Tak wygląda nasz zdecydowany Zwycięzca.

poniedziałek, 14 lutego 2011

Japońska gromadka

Kolejne Kokeshi pojawiły się na półce. W tym jedna obiecana - w wersji XL dla mojej siostry. Mam nadzieję, że jeszcze Wam się nie znudziły? Bo właśnie robię dwie następne...:)




Rodzinka prawie w komplecie. Prawie, bo pierwsza zrobiona przeze mnie Kokeshi niedawno przeprowadziła się nad morze. Do moich rodziców.


Dla tych z Was, co czekają na małą stylistyczną odmianę, mam dobre wieści. Michał nie odpuszcza i dzielnie walczy z papierowym stworem. Niestety wciąż nie zgadza się na sesję "making of". Musicie więc wierzyć mi na słowo - widok to imponujący.... Tymczasem w mojej części stolika obok Kokeshi na wykończenie i swoje 5 minut czeka zgrabna laleczka. Według Michała już teraz przypomina pewną amerykańską piosenkarkę. Lady Gagę. Jeżeli efekt mnie zadowoli, nie omieszkam pochwalić się nią na blogu.

piątek, 4 lutego 2011

Roma Amore. Czyli zakupy w Rzymie

Internet pełen jest nieaktualnych informacji. Przekonałam się w październiku ubiegłego roku. W Rzymie wiele miejscówek, które miałam zamiar odwiedzić, już dawno "don't exist", o czym życzliwie poinformowali mnie miejscowi. Szkoda.

 (Typowe włoskie okulary, zdjęcie zrobione na straganiku)

W okolicach Fontanny Di Trevi na szczęście odkryłam fajną galerię. Gdyby jednak nie laleczki Momiji (tak, tak, kupiłam sobie jedną) pewnie bym pomyślała, że to kolejny sklep z pamiątkami. Bo w Rzymie dominują dewocjonalia i ruiny. Nawet zabawki wpisują się w tę stylistykę. Przykład? Gladiator i papież z ruchomą wiecznie potakującą główką. Można je dostać na każdym kroku.

  (Sklep Disneya utrzymany w duchu antycznego Rzymu)

Na szczęście jest jeszcze jeszcze Mondopop. Miejsce, która z przyjemnością przeniosłabym do Polski i spędzała tam większość wolnego czasu. To zarówno sklep, jak i galeria młodej włoskiej sztuki, gdzie rządzą popsurrealizm i lowbrow. Z przesympatyczną właścicielką, która niezwykle żywiołowo reagowała na wyciągane przeze mnie z blind boksów zabawki. Bo ciężko tam nie ulec pokusie i nic zostawić paru euro. No może więcej niż paru...Oceńcie zresztą sami.



Jak na razie, Mondopop to zdecydowanie mój "numero uno" na liście galerii z designer toysami!

 
Jeżeli wybieracie się do Rzymu, koniecznie odwiedźcie Mondopop. Znajduje się przy szlaku turystycznym - okolice Schodów Hiszpańskich. I pamiętajcie, że w przeciwieństwie do Wiecznego Miasta sklepy z super zabawkami i designem nie cieszą się zwykle zbyt długim żywotem. Warto więc w nie inwestować.

 

A na koniec chciałam Wam pokazać moje pamiątki z Rzymu:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...