środa, 19 stycznia 2011

Natural Born Straszydła

Jeśli ostatnio przeszły Was dreszcze lub mieliście ciary - to znak, że przebywaliście w ich towarzystwie. Potwory zwykle żyją w cieniu. Za sprawą jednak Michała dwóch ich przedstawicieli wyszło z ukrycia. Poznajcie pannę Strachantulę i pana Potworniaka - parę w życiu prywatnym, jak i zawodowym.


Pan Potworniak długo miał opinię amanta. Wszystko zmieniło się jednak, gdy zobaczył rogi w zeszytach i książkach. Nikt tak pięknie nie zaginał ich jak panna Strachantula. Pech chciał, że panna ta długo odporna była na jego wdzięki.


Nieodwzajemniona miłość sprawiła, że Potworniak zaczął zaniedbywać swe obowiązki. Nie tylko zapominał schować w dziwne miejsca przedmioty czy przestawić zegarek. Nie toczył już nawet kłębków kurzu pod meble, nie przesalał zupy ani - o zgrozo! - nie przypalał garnka...

 Nie przestawał jednak kochać nowo poznanej panny. Nic dziwnego, że zdobył niewieście serce cierpliwością. Oraz granymi niemal co noc.. serenadami. "Któż mógłby oprzeć się tak pięknej kakofonii dźwięków", wzdycha Strachantula. Jeśli więc kiedykolwiek w nocy usłyszycie skrzypienie okien, brzdęk w rurach czy dźwięk szurania, to znak, że właśnie gdzieś w pobliżu trwają poważne amory. Prosimy się nie bać. Co więcej, prosimy nie przeszkadzać.


- Ma urodę jak nocny koszmar - panna Strachantula nie szczędzi ciepłych słów swemu partnerowi.

-------------------------------------

Dementi: Michał właśnie mnie poinformował, że Strachantula i Potworniak to żadni kochankowie, a zwykli łotrzykowie. Straszą kogo się da: starców! kobiety! dzieci! Są przebiegli, chimeryczni i amoralni. Macie się ich bać. Oj bardzo bać!

------------------------------------

No i komu tu, Czytelniku, wierzyć?:)

2 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...