piątek, 14 stycznia 2011

Kokeshi by Miju - ciąg dalszy

Jeżeli do tej pory nie mieliście okazji poznać Kokeshi, przeczytajcie poniższą notkę.  Dowiecie się z niej m.in., że ta śliczna laleczka to niemal znak firmowy Japonii.

(Kokeshi ze zdjęcia powstała w Polsce - to lala mojego autorstwa)

W Kraju Kwitnącej Wiśni Kokeshi wykonywane są od ok. 150 lat i nieustannie cieszą się powodzeniem wśród turystów. Nic dziwnego, bo to właśnie z myślą o nich stworzono pierwsze ich egzemplarze. Podczas gdy w pozostałych regionach kraju tworzono wówczas olśniewające lale przyobleczone w kosztowne kreacje - dla mieszkańców Tohoku zwykły materiał wydawał się dobrem luksusowym. Dlatego souveniry zaczęli tworzyć na tokarce z resztek drewna. Nieoczekiwanie oryginalny minimalistyczny kształt zabawek - bezręki cylindryczny tułów zwieńczony dużą głową - przypadł do gustu osobom odwiedzającym gorące źródła Tohoku.  Z czasem również w innych częściach Japonii zaczęto tworzyć te śmieszne laleczki.

(W naszym księgozbiorze Kokeshi najbardziej upodobała sobie kącik azjatycki)

Do dziś na podstawie grafiki oraz niewielkich różnic w kształcie eksperci są w stanie wywnioskować, w jakim regionie Japonii powstała dana lalka. Wyróżnia się kilkanaście klasycznych typów kokeshi, które od pokoleń tworzy 10 japońskich rodzin. Ich autografy można zobaczyć na spodniej części laleczki. Ponieważ Japończycy lubują się w symbolach, Kokeshi wraz z biegiem lat nabrały nowego znaczenia. Nie są już tylko souvenirem czy zabawką dla dzieci. Niektórzy zostawiają je w świątyniach jak dar dla bogów, inni wręczają jako talizman kobietom pragnącym mieć dziecko. Z biegiem lat ku uciesze i dumie Tohoku przeobraziły się w popularny symbol Japonii.

(Na stole kolejna Kokeshi domaga się uwagi. Wciąż zastanawiam się,  jakie dać jej wszianko.)

4 komentarze:

  1. Jak to co powiem! Koniecznie ją przynieś, będziemy podziwiać i nacieszę nią moje oczy przez 8 godzin! ;-) Tylko nie w przyszłym tygodniu, bo się miniemy ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Kokeshi potwierdza: widzimy się, za 2 tygodnie na Roosevelta!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. fantastyczne są Twoje prace! a w tym puchatym nagłówku bloga to ja się po prostu zakochałam! ^_^

    pozdrawiam,
    Paula

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki bardzo:) Miłe słowa przekaże tez autorowi bankerka - na pewno się ucieszy. Zapraszam czesciej do odwiedzin:) Pzdr

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...