No dobrze, moja Kokeshi jeszcze nie jest w pełni gotowa, ale co tam. Już teraz mogę się nią pochwalić, prawda? Każdą wolną chwilę dzieliłam między nią a obrazkiem i pajacykiem. Naprawdę pracowity to był tydzień (a przecież jeszcze się nie skończył). Teraz jeszcze nadam odpowiedni azjatycki look jej kimonu i już wkrótce w całej okazałości pojawi się przed Wami na blogu. Niech no tylko znajdę czas na sesję, bo przecież... następna Kokeshi jest już gotowa do malowania.
CHCĘ JĄ! JEST BOSKA! *_*
OdpowiedzUsuńCiekawe, co powiesz, jak zobaczysz ja w calej okazalosci...:)
OdpowiedzUsuń