Rodzinka prawie w komplecie. Prawie, bo pierwsza zrobiona przeze mnie Kokeshi niedawno przeprowadziła się nad morze. Do moich rodziców.
Dla tych z Was, co czekają na małą stylistyczną odmianę, mam dobre wieści. Michał nie odpuszcza i dzielnie walczy z papierowym stworem. Niestety wciąż nie zgadza się na sesję "making of". Musicie więc wierzyć mi na słowo - widok to imponujący.... Tymczasem w mojej części stolika obok Kokeshi na wykończenie i swoje 5 minut czeka zgrabna laleczka. Według Michała już teraz przypomina pewną amerykańską piosenkarkę. Lady Gagę. Jeżeli efekt mnie zadowoli, nie omieszkam pochwalić się nią na blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz